wtorek, 25 listopada 2014

oczywiście moje włosy



oczywiście moje włosy nie mogą tak wyglądać
moje usta nie mogą się tak uśmiechać
straszny potwór
okropny wtedy wyłazi
i to nie jest zła ocena
to ocena właściwego
tobie piękna

.

środa, 12 listopada 2014

verify




















west east coast

mam w uszach z wężowej skóry kolczyki
i buty
bezkres bluz i kapturów
mam czepiec
i torby z kóz
i mam motyw.

sweet melody i pot
ufarbowanych włosów dotyk

wiercę się
i nie mogę na tyłku usiedzieć
skóra mi się sypie
i coś się za mną wlecze
wysmarowałam
się
tym.

weź się.


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

BASTION

budzi mnie w nocy deszcz
jeszcze nigdy nie mnie tak nie budził
jak teraz
potem jest mi za gorąco

czuję się jak trup.
zarażam się jakąś dziwną chorobą czy ewoluuje.
mam na sobie swój własny śmród i niewygodę.
zapominam słów, bo niby w jakich kontekstach miałabym je pamiętać.
wkrótce wytworzymy nowy język. 
na poziomie komunikacji
poruszamy się niewerbalnie,
własnie najbardziej boli mnie kiedy mówicie.
bo uruchamia się wtedy
pukiel pamięci i drażni 
bezdyskusyjnie
powidoki osób.

mam tylko ten telfon martwy
i nadzieję że jeszcze będę mogła wrócić 
do strzępów tam swojej tożsamości.
przewróciłam się dzisiaj.
starłam skórę.
moja krew nadal jest czerwona.

oto ja
wygnana z raju razem z wężem
mamy wspólną skórę
pokrywa nas łuska
pod łuską sączy się trutka
na szczury
żeby nie toczyły w nas chorób 
kiedy je zjadamy.


przetrawione szczury wydalamy
daleko od plaż.
plaże są naszym schronem.
usmarowani w resztkach 
detergentów
tuczymy się odpadkami
cywilizacji.
nienajedzeni
i głodni.









piątek, 25 lipca 2014

Las samobójców aokigahara

Ten świat postępuje we mnie chorobą jakąś.
Już dawniej to czułam teraz tylko pozostaje obserwacja kolejnych stadiów.
Oto przestaje wierzyć. 
Gdybym teraz poprosiła cie o coś - to coś...czy to mogłoby mnie uratować? Co byś mi dał? Zdaje się że możemy już nigdy nie doczekać lata. W sensie NAM moze sie to nie udać. Boje się bo je z tobą lubiłam. Chciałabym żebyś zatańczył dla mnie jeden letni dzień. Ja nuce w środku elle i amstronga. Już są inni, ale nuce. Potem usunę z siebie wszystkie letnie dni i zapomnę. Wiesz ze mam Marsa w dwunastym domu? Pamięć teraz każe mi wykonywać kroki. Kroczę wiec tam. Tam. Ku niemu.

Widze cie teraz starego bardzo. Czas porozsypywał dziesiątki kresek na twojej twarzy. Pięknie to wygląda. Kiedy  sie uśmiechasz kreski zmieniają kształty i otulają twoje oczy.  Już dawno nie ma mnie z tobą. Już długo sie nie widzieliśmy. 

W zasadzie powinnismy być konkretnie właśnie tym momentem. 

-czas pozamieniał nam szyki. Byłeś w końcu w górach?
-nie, będę.
-co tam chcesz zobaczyc?
-siebie, ciebie? Zobaczę tam to co zastanę. Mam lęk wysokości. Boję się wspinaczek, skarp i porywistego wiatru wiania. 
-chciałbyś ocalić się od zadrapań.
-TAK. Przyjdziesz?
-chce by sama, nie wiesz jeszcze jak tu jest. 
-jak?
-chłodno. 
-dlaczego?
-dużo martwego śniegu.
-martwego?
-tak.
-mam stopy w nim teraz. Jest jak bardzo cieniutki strop.
-kaszlesz?
-nie, ale coraz ciężej mi sie oddycha. Wkrótce zaniknie mi mowa. Mam dostać inny język. 
-od kogo?
-nie wiem.
-umarłam?
-możliwe.
-zaczynam mieć dosyć kantat. 



Niosłam ciężki bagaż na prawym ramieniu. Odpoczywam. Czuje jak ciężar rozgrzał moje ciało od środka. Czy mogłam nieść twoje ciało? Szukałam Cie w tych wszystkich niepewnych miejscach, których nie znam. Nie wiem gdzie sie modlisz, gdzie sie kochasz. Jesteś moja extaertorialną tajemnicą, ktorej nie potrafię znaleźć. Znasz kogoś takiego jeszcze? Czuje ze muszę na południe, ale to nic mi nie daje, to jakieś 'zaledwie'. Widze znowu starca, ale to nie ty. Ten ma białe włosy, trzyma w ręku papierosa obraca go, siada obok. Instynktownie szukam w nim wskazowek. Pali. nic. Co słyszę, co czuje? Gubię Cie. Jeszcze raz! Obszukuje wszystkie kieszenie, rozpinam zamki,
Macam... Niczego nie zostawiłeś. 
Naprawdę?
O czym ja z tobą rozmawiałam? 
Jakich ja wtedy używałam słów?
Nie potrafię sobie przypomnieć. 

środa, 23 lipca 2014

uwaga.

Otwierasz drzwi.
Widzisz mnie przyjacielu.
Otwierasz je odrobinę.
Ale tam zawsze stoję ja przyjacielu.
Zamykasz je łagodnie i ochronnie.
Otwieram dla siebie te drzwi.
Bardziej niż dla Ciebie. 

Budzę się kilka nocy pod rząd z Tobą przyjacielu.
Potem znikam na długo ale nigdy nie na zawsze.
Oczywiście Ty nigdy tego nie wiesz.
Zamykasz te drzwi przy okazji raniąc sobie palec.
Oczywiście ja tego nie wiem.
Domyślam się trochę.

Potykam się kilka razy o te pamięć.
Bo troszkę Cie kocham przyjacielu.
Siebie najbardziej, ale co z tego.
Tobie też się należy przyjacielu.
Bardzo, bardzo.
Chociaż już staram się tego nie robić.

Bo to głupie trochę.


'Israeli' z polskobrzmiącym nazwiskiem! no1!

work hard and hit the target

czy w ogóle istnieje jakikolwiek target, podczas gdy na twoje miasto spadają bomby kalecząc rzeczywistość 50 metrów od twojego domu? Czy możesz znaleźć target w sztuce, przetoczyć przez niego odłamki rakiet, przez kilka godzin dziennie w sali treningowej… Czy w ogóle istnieje jakikolwiek sens robienia tzw. sztuki w szmerze wojny i tragicznego konfliktu, który rozdarł się w Izraelu podczas rezydencji Daphny Horenczyk? Nie ma jednoznacznych odpowiedzi, proces podąża swoim torem, ale hałas bomb jest tak dotkliwy,  że nie da się go wyseparować i włożyć w osobne pudełko, które najchętniej widziane byłoby w zapomnianym pawlaczu kilkaset kroków od twojej głowy. Oczywiście możesz wszystko, możesz podkładać polityczny kontekst, manifestować… ale naprawdę czy ma to jakiekolwiek znaczenie..? Wracając do toru, podążasz nim, szukasz, przerywasz, walczysz z sobą, separujesz przestrzeń, praparujesz. Solo Daphny już podczas VI Maat Festivalu Lublin 2014! ‚Israel Now’. TLV! Jesteśmy z Wami!
























a circle’s all the point
in a plane
who’s distance from
the central point’s
the same
and pie are squared x2
is the area inside
there.


DAPHNA HORENCZYK - DANCE.DOC TRAILER! VI MAAT FESTIVAL 'Israel Now' 2014 from Maat Project on Vimeo.







wtorek, 14 stycznia 2014

dni w połowie stycznia.

niepostrzeżony wgląd w datę w prawym dolnym rogu komputera uświadomił mi całkowicie i dogłębnie cały gromadzący się we mnie smutek. trudno się nie poddać pewnym wrażeniom, gdyż życiowe konfiguracje ostatnich dni wydają się być absolutnie nie przypadkowe. i oto nadchodzą najzimniejsze dni w roku, bez dyktand temperatury, ich zamrożone cząsteczki wydają się być wiecznie żywe mimo hibernacji prądkują! nie umiem do końca rozczytać w sobie tego stanu, tak jak pewnie nigdy nie zaakceptuję tego, że straciliśmy przyjaciela. dzisiaj już kompletnie inna niż wtedy wlewam w siebie te dawkę pamięci, tej emocjonalnej pamięci która pojawia się samoistnie i najskuteczniej doprowadza mnie do bólu i tęsknoty - bo gorycz już sobie zweryfikowałam. i myślę o tych czasach i o kilku innych których własnie to dopada - bo wiem że tak jest. mimo, że ostatnio wszyscy się trochę rozstajemy i zmieniamy szyki to wierzę w nas i trzymam się was moi przyjaciele. 

14.15.16. w te dni.

Obserwatorzy

O mnie

Moje zdjęcie
poszukiwaczka. patrycjaplanik@gmail.com GSM: 604 845 795

stat

stat4u