wtorek, 2 lipca 2013

Wszystko w okół Maat Projekt.


Ostatnio zupełnie zaniechałam moim blogowym praktykom na patosferach.
Wszystko prawdopodobnie przez to,  że od wiosny stałam się częścią,  filarem! Maat Festiwalu 'Border Line' wraz Tomkiem Bazanem.

Okazuje się w marcu! są pieniądze! Bazan wykończony batalią o wyrwanie chociaż odrobiny  dotacji dzwoni i mówi: 'Pati robimy festiwal'... Bazan stworzył nową koncepcję festiwalu, przeobraził go w program rezydencyjny, otworzył Lublin na 9 artystów, zapraszając ich tam na 11 dniowe rezydencje, mnie zaprosił żebym o każdym z nich zrobiła film dokumentalny, jednocześnie dając mi szereg przepięknych i inspirujących spotkań. I kilka nowych koleżanek  :) ZDECYDOWANIE!

Budowa strony www, identyfikacja, trailery... ta praca wręcz absurdalnie zabrała mi czas i przestrzeń. Z Tomkiem noce zarwane na pracy, dziesiątki telefonów, sms'ów o porach i zagęszczeniu tak niehigienicznym, że tylko sami my możemy wiedzieć ile nas to wszystko kosztowało. Tomek obciążony, zestrsowany, zmęczony. Ja wkurwiona, niedospana, wiecznie wymieniająca trialowe wersje PS, od rosyjskiej do francuskiej wersji (obecnie).  Spotkania z programistą na pradze, który pisał kod strony 3 miesiące, pierwotnie zapewniając że zamknie się w jednym tygodniu... i ten cały kocioł na naszych barkach. Przerzucaliśmy odpowiedzialność za niesubordynowanego programistę na siebie nawzajem pilnując go jak pierwszoklasisty, który musi odrobić zadanie! No cóż finanse nie były zbyt motywujące. Cała www od strony programowania powstała za 1 500 zł. Na pierwszym spotkaniu chłopak powiedział, że wyceniłby te prace na 15 000 tysięcy, 'ale że zrobi bo prosi kolego i  zajebisty projekt!'. Pragnę dodać, że moje wynagrodzenie za projekt  było pierwotnie 500 zł wyższe, ale przekazałam je na poczet programisty, żeby szybciej wykonał zlecenie. nic bardziej mylnego... no ale słowo się rzekło www.teatrmaat.pl 

Festiwal START! Pierwsza rezydencja. Magda Jędra.  'No rzeczywiście były jakieś robaki, ale my tylko na jeden dzień'.





Przyjeżdżamy do mieszkania CK Lublin, wynajmowanego przez Centrum, dla artystów odwiedzających instytucję. A tu syf, gnój, robactwo, grzyb na ścianie w łazience pomiędzy płytkami, sparciałe szmaty na podłogach, lodówka zapełniona resztkami pożywienia zaprzeszłych gości... I płatki, płatki mlekołaki, które pamiętam jeszcze dwa lata temu podczas festiwalu Maat w tym samym miejscu w szafce! Magda przeraziła się stanem rzeczy... Stwierdzając wręcz, że woli codziennie dojeżdżać z Warszawy niż spędzać tam rezydencje. Zadzwoniłam więc do producentki informując o stanie rzeczy. Na początku nasza awersja do mieszkania była potraktowana jak fanaberia 'Przecież Panie sprzątają, a poprzedni goście niczego nie zgłaszali' oczywiście po kilku telefonach i 'aferze molowej' na całe centrum, okazało się, że 'No rzeczywiście były jakieś robaki, ale my tylko na jeden dzień....'.  Dziesiątki kąsających nas moli i ogólny brak komfortu odesłał nas po kolei  do 4 różnych hoteli, (na dzień dobry dostałyśmy z Magdą J. pokój dwuosobowy! kompletnie się nie znając!) podczas gdy mieszkanie ulegało remontowi generalnemu! Później niestety kosztami za te wycieczki został obciążony budżet Maat Festivalu, co dało nam dosyć jasno do zrozumienia ze kolegów i koleżanek sam Maat Festiwal w Centrum Kultury nie ma....  Mimo wszystko oprócz kwitnącego grzyba, ostatecznie zamalowanego farbą (o czym mogłyśmy się przekonać dokonując piątej przeprowadzki z powrotem na Okopową) moli znacznie ubywało, lepy na nie radośnie się zapełniały, a fugi w łazience zostały odnowione! OK, można mieszkać. Nie mniej był to koniec rezydencji pod hasłem 'ZACHWYT' jakie rozpracowywała podczas pobytu równie zachwycająca Jędra!  Sala taneczna na Narutowicza przez 11 dni wypełniała się absurdem i kreatywnością tancerki, która całą swoją osobowością czyniła zwykłe rzeczy niezwykłymi i dumnie znosiła niedogodności akomodacyjne! Brawo!



Druga rezydencja. Anita Wach!

W Lublinie przywitał nas hotel Victoria, bo mieszkanie było chwilowo zajęte innymi gośćmi, och gdyby wiedzieli co uczyniłyśmy dla nich z Jędrą! Istna rewolta! Czas płynął nam słodko, hojne śniadania w hotelu o poranku odciążały nasz budżet, więc wieczory spędzałyśmy w lobby hotelu pijąc zimne lokalne piwo i słuchając Erosa Ramazzotti (puszczanego odgórnie). Sala treningowa wypełniała się Anitą, myśleniem, szukaniem. Robienie spektaklu 'tanecznego' nie musi ociekać potem, potem się dowiecie, na festiwalu oglądając filmy dokumentalne o rezydentach. Byłam podekscytowana. Nazajutrz miałyśmy jechać do opery w Warszawie, Anita tańczy tam w 'Halce'. Nie wiem jak miałabym się odnieść do tego co zobaczyłam w operze. Gigantyczne produkcje takie jak ta chyba nie mają do końca szansy na wygraną. Widzę te poszczególne osoby wchodzące na scenę, kilka sekund przed rozmawiające o kwiatkach na działce i zupie - to zakład pracy czuję i tyle. Kroczą więc  z dumą i z pustym okiem w strojach ludowych i misiów z Krupówek robić piruety i wyć te kilka godzin sztukę robiąc. Robota - tyle! Co do Wach, przemykamy po korytarzach w peruce disco girl i lśniącej sukience nie zostajemy na brawa wychodzimy tuż po jej scenie. Na scenie patrzy się tylko na Anitę, a w garderobie dla statystów patrzy się na piękne ciało kaskadera to Archanioł Michał, później idzie do nieba wciągany na uprzęży, ale wtedy patrzy się już na Anitę. 


Do Lublina wracamy z siłą. Rozmawiamy, słuchamy jaskółek na balkonie. Przeprowadzka na Okopową nawet okazuje się bezbolesna, mole jakby odnowiły swoją działalność,  ale przyklejamy kolejne plastry, plewiąc ich małą populację. Zabijamy, niestety. Anita szuka. Opanowujemy domowe sprzęty, przestrzeń wypełnia się eksperymentem, ryzykiem, błędem. 'Border Line' się instaluje. Zobaczycie w listopadzie. 


Trzecia rezydencja. Kaya Kołodziejczyk.  'Pani mnie stawia w niezręcznej sytuacji sprzątając'.


Do Lublina przyjeżdżam dzień później, kilka spraw zatrzymuje mnie w Warszawie. Kaya już zaczęła pracę. Tydzień wcześniej poznajemy się w kawiarni Antrakt w Warszawie, robię jej zdjęcie promujące rezydencję (to z pandą), Kaya też tańczy w operze, 'Latający Holender'. Toniemy w deszczu bo leje bezlitośnie, podoba mi się Kaya, dzwonię zaraz do Bazana i mówię mu że jak dotąd casting na rezydentów uczynił wyśmienity!  
Wchodzę do mieszkania na Okopowej i nie wierzę... piwonie w wazonie, pachnie, przemeblowane, porządne środki czystości, nawet papier toaletowy firmy VELVET, zniknęły szmaty i jakby mniej moli. Poczułam dumę z Pań sprzątających, zaszła w nich zmiana, nareszcie nauczyły się sprzątać,  jest przyjemnie. W drzwiach salonu wita mnie Kaya, równocześnie za chwile dowiaduję się, że spędziła dzień wcześniej wyłącznie na sprzątaniu, bo niestety w mieszkaniu znów rozpanoszył się syf... i mole przez jakiś czas nietępione zdecydowanie powiększyły swoją liczebność. Oczywiście zgłaszam problem, bo już wstyd pali mnie ostatecznie i znów słyszę, że 'Panie sprzątają i że każdy ma inne standardy sprzątania', Kaya z kolei słyszy, że  'Pani mnie stawia w niezręcznej sytuacji sprzątając'. Nie mniej nie poddajemy się wtykamy w cytryny goździki mające odpędzać mole i przyklejamy kolejne plastry! 


Czas robić solo! Sala taneczna na Narutowicza wypełnia się myślami. Kołodziejczyk, zapisuje je na czarnych ścianach kolorową kredą. Codziennie przybywa notatek, tancerka mówi: 'że teraz bardziej się rusza niż tańczy'. Jest analityczna, silna, totalna osobowość. Tego samego dnia podczas rezydencji odbywa się festyn zwany Nocą Kultury, którą trafnie komentuje Kosma Ostrowski swoją grafiką  'Nic Kultury'. Jarmark totalny. Urzeczone robimy trailer. Zobaczcie koniecznie tu trailer!

Za dwa dni przyjedzie jej mama, jest emerytką, robi sobie wycieczki. Przywozi nam mnóstwo sałaty i rukoli wyhodowanej na swojej działeczce. Patrząc na matkę i córkę, mam wrażenie że widzę sceny u Krystiana Lupy, dziewczyny bez żadnej bariery wpuszczają mnie w swój świat, czas. Ufają, dając mi jednocześnie szczerze i bezwarunkowo swoją obecność. Kocham Maat Festival za te momenty. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

O mnie

Moje zdjęcie
poszukiwaczka. patrycjaplanik@gmail.com GSM: 604 845 795

stat

stat4u